Dzień zaczyna się co najmniej wyczynowo. Z brzegu jeziora, podchodzimy na przełęcz, pokonanie 300 m zajmuje nam 2 godziny ... Potem uff, już tylko w dół. Wzdłuż doliny Keldeke, mijając szczyt Przewalskiego
Po zsunięciu się z przełęczy nad jeziorem, droga jest już jak bulwar w Sopocie. Po drodze mijamy całkiem sporo turystów, którzy dopiero idą nad jezioro, pieszo lub konno. Niektórzy budzą naszą ciekawość. Na przykład dziewczyna, w podartych kabaretkach i różowym dresie, malowniczo "wisząca" w końskim siodle. Poza takimi ekstrawagancjami, krajobraz jest raczej ubogi, mocno kamienny i niezwykle surowy ...Z każdym kolejnym kilometrem robi się coraz bardziej płaski
I tak, po kilku godzinach docieramy do celu, wioska Altynarashan a w niej gorące źródła!
I nasi nowi znajomi Filip i Olga
Niestety, jeszcze tylko jeden dzień wędrówki i powrót do cywilizacji ...
fot. Grzegorz Sosiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz